*Raven*
Siedziałam na swym łóżku otoczona granatowo-czarnymi ścianami. Pokój był oblegany przez mgłę, mgłę tak gęstą, że cudem byłoby zobaczyć drugi kraniec niewielkiego pokoju.
Próbowałam medytować. Nie przyniosło to skutków. Myślami wróciłam do wczorajszego dnia:
Robin podszedł do naszej "bohaterki". Tyle, że z pozoru ta nasza wybawicielka nie spełniła do końca swej roli. Przecież nie pokonaliśmy Starfire. Jednak wciąż męczyło mnie jedno pytanie: co chciała ukraść? Muzeum, które zaatakowała nie przechowywało jakiś szczególnie drogocennych eksponatów, które mogły by jej się na coś przydać, a tym bardziej zwiększyć jej moc. Może postanowiła sprzedać niektóre z nich, ale przecież równie dobrze mogłaby okraść bank. Po głowie chodziło mi mnóstwo zdań ze znakami zapytania na końcu. Spojrzałam na resztę drużyny oblegającą "nową". Wiedziałam, że lider ( a może mój chłopak?) w tym momencie proponował Spider-girl dołączenie do drużyny. Zgodziła się i ściągnęła maskę. Ku mojemu i chłopaków zdziwieniu okazała się tam twarz Mayday. Robin, Cyborg i Bestia byli nieźle zaskoczeni, ale ostatecznie nie zmienili planów co do niej.
Tak skrótowo wyglądała wersja wczorajszego dnia. Rozwikłanie zagadki dotyczącej wczorajszego ataku Star została mi przydzielona. No cóż nic dziwnego skoro są zajęci zabawianiem May. Dlaczego to ja nie mogę być tą najładniejszą? Najpierw była Kori, teraz Spider-girl. Moje życie jest do bani. Chwila! Czyja właśnie użyłam tego gówniarskiego słowa? obiecałam sobie, że nigdy do tego nie dojdzie, ale myślę, że dla Robina jestem w stanie się zmienić nie tylko psychicznie, ale też fizycznie. Zacznę od zmiany wyglądu. Pora z brzydkiego kaczątka zamienić się w piękną królewnę. Akurat będzie świetna okazji, gdyż dziś wieczorem ma być zorganizowane przyjęcie na cześć nowego członka drużyny. Przejrzałam się w dużym lustrze stojącym przy zasłoniętym oknie. Oto co tam zobaczyłam: niska dziewczyna z porami pod oczami, nieciekawej sylwetce, krzywymi nogami, brzydkimi włosami. No cóż czeka mnie dużo pracy. Na początku zrobiłam sobie maseczkę ( ze szczyptą magii by poru szybciej zniknęły) i nałożyłam na twarz. Ku mojemu zadowoleniu moja skóra była nieskazitelnie czysta. Następnie wzięłam długi, odświeżający prysznic (przy okazji umyłam włosy), poszłam do solarium, makijażystki,fryzjerki, oraz na zakupy. Postanowiłam kupić śliczną biało-granatową sukienkę , dopasowane buty. Kiedy znowu spojrzałam w lustro ujrzałam zupełnie inną, śliczną dziewczynę o śliczne rozpuszczonych, granatowych włosach i mocnym makijażu. Byłam pewna, że Robin padnie z wrażenia.
*Starfire*
Dowiedziałam się, że Młodzi Tytani mają nową członkinię. Niestety nie zdradzili jej tożsamości, ale dzięki temu będę miała tylko troszkę zabawy w detektywa. Dowiedziałam się, że dzisiaj organizują imprezę, więc nikt raczej nie powinien siedzieć w pokoju. Nawet Raven, która pewnie będzie pilnować, by lider i nowa zbyt dobrze się nie bawili.
***************************************************************************
Jesteście źli? Przepraszam to jedyne słowo, które mogę powiedzieć. Obiecuję ,że posty będą częściej :)
" Jeśli się cofasz, to tylko po to by wziąć rozbieg" :)
niedziela, 30 sierpnia 2015
niedziela, 9 sierpnia 2015
Rozdział 6.
Dobra muza :>
**********************************************************
*Kori*
Haha! Ja nie mogę! Co za matoły! Boją ,że nie dadzą rady mnie pokonać, więc wezwali jakąś laskę w stroju Spider-men'a. Chociaż trzeba przyznać, że kostium opina się tam gdzie trzeba.....
Nagle poczułam mocne uderzenie. Zdałam sobie sprawę ,że to ta anorektyczka rzuciła we mnie jakimś samochodem stojącym na parkingu przed muzeum. No tak to było do przewidzenia. Szybko oddałam atak. Cyborg zaczął strzelać we mnie jakimiś gnatami. No cóż jeśli chcą mnie pokonać muszą się bardziej postarać. Zjawiskowo uniknęłam pocisków.... okey trochę przegięłam. Ta Spider-girl złapała mnie w swoją pajęczynę przez co jeden z nich trafił we mnie. Dla zwykłego człowieka był by to śmiertelny cios, ale dla był to jedynie niewielki. powodem bólu, który pojawił w jednej z moich górnych kończyn. Zielonek zamienił się w dosyć dużego węża. Z tego co pamiętam z budy (ta..szkoła jednak na coś się przydaje) był to jeden z śmiertelnie jadowitych węży. Kobra królewska. Jestem zmuszona przyznać ,że to jeden z ładniejszych okazów płazów, chociaż nie jestem fanką tych oślizgłych organizmów żyjących na Ziemi. Wzięłam auto, którym wcześniej rzuciła we mnie Mroczna (haha mam już nawet ksywki Cyborg=Blaszak, Raven=Mroczna, Bestia=Zielonek, a Robin niech będzie Zdrajcą) i uderzyłam nim zieloną Kobrę, przyciskając tym samym Zdrajce i Dziewczynę-pająka do podłoża. Uznałam, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej walki, zważywszy na to, że oni mają przewagę liczebną. Cóż nawet "godny złoczyńca" jak to mówi mistrz, musi czasem zrezygnować. Dobra, powód jest całkowicie inny. Ból w mojej lewej ręce stawał się coraz mocniejszy, więc (powiedzmy) uciekłam stamtąd całkowicie zapominając o cennym klejnocie, który miałam zwinąć.
*Robin*
No nie wierzę! Ta podła suka znów nas pokonała! Wiecie co jest w tym najśmieszniejsze? Nic! Całkowicie nic! Cholera, nie dość tego trzeba jeszcze podziękować tej babce w dziwnym kostiumie (chociaż muszę przyznać ,że cycki i tyłek ma tam gdzie trzeba. No co, jestem tylko facetem! Co prawda przystojnym, inteligentnym, seksownym, umięśnionym... ). Jednak zdaje się ,że Raven wie o czym myślałem. (No cholera czy tutaj już nie można mieć prywatności?) Skąd to wiem? Momentalnie posmutniała i wysłała mi telepatyczną widomość pt."Ona nie będzie taka lojalna jak ja w stosunku do ciebie". Okey pomińmy jej temat, bo zaczyna już działać mi na nerwy. Ej nie słyszeliście tego, prawda? Poza tym Beast-Boy'owi chyba wpadła w oko, bo ślini się jak pies, który nie jadł od tygodnia i właśnie zauważył jego ulubioną kiełbasę ( w przypadku Bestii kotlety sojowe). No cóż właściwie to mu się nie dziwie. Gdyby nie mój zły nastrój i Ravi, która stoi tuż obok, chętnie bym się za nią wziął.
******************************************************************************
Przeeeepraszam, że tak długo nie pisałam. Postaram się jeszcze w przyszłym tygodniu coś napisać... Czyli od poniedziałku xD.
**********************************************************
*Kori*
Haha! Ja nie mogę! Co za matoły! Boją ,że nie dadzą rady mnie pokonać, więc wezwali jakąś laskę w stroju Spider-men'a. Chociaż trzeba przyznać, że kostium opina się tam gdzie trzeba.....
Nagle poczułam mocne uderzenie. Zdałam sobie sprawę ,że to ta anorektyczka rzuciła we mnie jakimś samochodem stojącym na parkingu przed muzeum. No tak to było do przewidzenia. Szybko oddałam atak. Cyborg zaczął strzelać we mnie jakimiś gnatami. No cóż jeśli chcą mnie pokonać muszą się bardziej postarać. Zjawiskowo uniknęłam pocisków.... okey trochę przegięłam. Ta Spider-girl złapała mnie w swoją pajęczynę przez co jeden z nich trafił we mnie. Dla zwykłego człowieka był by to śmiertelny cios, ale dla był to jedynie niewielki. powodem bólu, który pojawił w jednej z moich górnych kończyn. Zielonek zamienił się w dosyć dużego węża. Z tego co pamiętam z budy (ta..szkoła jednak na coś się przydaje) był to jeden z śmiertelnie jadowitych węży. Kobra królewska. Jestem zmuszona przyznać ,że to jeden z ładniejszych okazów płazów, chociaż nie jestem fanką tych oślizgłych organizmów żyjących na Ziemi. Wzięłam auto, którym wcześniej rzuciła we mnie Mroczna (haha mam już nawet ksywki Cyborg=Blaszak, Raven=Mroczna, Bestia=Zielonek, a Robin niech będzie Zdrajcą) i uderzyłam nim zieloną Kobrę, przyciskając tym samym Zdrajce i Dziewczynę-pająka do podłoża. Uznałam, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej walki, zważywszy na to, że oni mają przewagę liczebną. Cóż nawet "godny złoczyńca" jak to mówi mistrz, musi czasem zrezygnować. Dobra, powód jest całkowicie inny. Ból w mojej lewej ręce stawał się coraz mocniejszy, więc (powiedzmy) uciekłam stamtąd całkowicie zapominając o cennym klejnocie, który miałam zwinąć.
*Robin*
No nie wierzę! Ta podła suka znów nas pokonała! Wiecie co jest w tym najśmieszniejsze? Nic! Całkowicie nic! Cholera, nie dość tego trzeba jeszcze podziękować tej babce w dziwnym kostiumie (chociaż muszę przyznać ,że cycki i tyłek ma tam gdzie trzeba. No co, jestem tylko facetem! Co prawda przystojnym, inteligentnym, seksownym, umięśnionym... ). Jednak zdaje się ,że Raven wie o czym myślałem. (No cholera czy tutaj już nie można mieć prywatności?) Skąd to wiem? Momentalnie posmutniała i wysłała mi telepatyczną widomość pt."Ona nie będzie taka lojalna jak ja w stosunku do ciebie". Okey pomińmy jej temat, bo zaczyna już działać mi na nerwy. Ej nie słyszeliście tego, prawda? Poza tym Beast-Boy'owi chyba wpadła w oko, bo ślini się jak pies, który nie jadł od tygodnia i właśnie zauważył jego ulubioną kiełbasę ( w przypadku Bestii kotlety sojowe). No cóż właściwie to mu się nie dziwie. Gdyby nie mój zły nastrój i Ravi, która stoi tuż obok, chętnie bym się za nią wziął.
******************************************************************************
Przeeeepraszam, że tak długo nie pisałam. Postaram się jeszcze w przyszłym tygodniu coś napisać... Czyli od poniedziałku xD.
Subskrybuj:
Posty (Atom)