*Cyborg*
Godzina rozpoczęcia imprezy zbliżała się wielkimi krokami. Stałem w kuchni przy garach i rozmyślałem nad mym nędznym żywotem. Jestem świetnym super-bohaterem, który codziennie musi ratować miasto przed niebezpieczeństwem, a w dodatku umiem SAM naprawić auto. Co tam naprawić?! Potrafię ZBUDOWAĆ!! A gdzie wysyła mnie pan "lider" ? DO KUCHNI?! Nie no ja rozumiem, że jestem świetnym kucharzem, że aż Gordon Ramsay powinien się mnie obawiać, ale żebym musiał siedzieć nad garami jak jakaś baba?
-CYBORG?!!!!!!!!!!
-Zamknij tą swoją jadaczkę?! CO SIĘ U LICHA STAŁO?!
- Mam ogromny problem! Musisz zabrać mnie do lekarza, ale weterynarza!
- Garfield (BB) co się stało? Boże stary jak ja cie przepraszam! Mój kumpel pewnie na coś zachorował, a ja drę się na niego jak baba w ciąży. Mów co się stało!
- Chodzi oto ,że choruje na coś od dawna... Stary nie wiem czy dożyję twoich urodzin.
-Co?! Miałeś mi kupić nową grę! Dobra, ale mów szybciej o co chodzi, bo szarlotka mi się przypali!
- Choruje na...- tu Gar zrobił "dramatyczną" pauzę- PÓŁ-ŚLEPOTĘ!!
- Co? Nie ma takiej choroby!
-Jest!
-Ja ci mówie , że nie ma!
Byliśmy tak zajęci sprzeczkami, że nie zauważyliśmy dumnego wkroczenia Robina ubranego w ciemne dżinsy i białą koszulkę z dwoma odpiętymi guziczkami (przy szyji) i May w czerwonej, koronkowej sukience do połowy uda.
-Co się dzieje?! - huknął Richard
- Robin! Daj mi szybko wypłatę! Choruje na pół- ślepote!
-Co? Po pierwsze nie ma takiej choroby, a po drugie my jako bohaterowie nie dostajemy wypłaty.
- Na czym polega to polega? - zapytała swoim słodziutkim głosikiem Mayday.
-Jak zamykam oczy to nic nie widzie!!!- wydarł się Garfield.
-Debil! To nie choroba ! A teraz pora na imprezkę! Wybiła dwudziesta!
- Mogę się przyłączyć? - usłyszeliśmy głos... Raven?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz