https://www.youtube.com/watch?v=mpyOR5AVdKg

sobota, 17 października 2015

Rozdział 9.

* Kori*
  Przemierzałam uliczki Jump City. To niesamowite miasto. Oczywiście nie jest specjalnie dużych rozmiarów, ale przez to każdy może poczuć się jak "u siebie". Słońce już dawno zaszło. Muszę przyznać, że Ziemia należy do jednych z najładniejszych planet, na których miałam okazję spędzić trochę czasu. W zasadzie to czuję się tu jak w domu. Rzecz jasna brakuje mi rodziców, kochającej siostry, rodziny, ale... to już nie ta sama tęsknota. Miałam okazję spędzić w tym cudnym mieście niecałe trzy lata, ale już postanowiłam. Nie, nie zmienię decyzji. Muszę wrócić do miejsca moich narodzin. Wierzę, że Kometa się zmieniła. Mam tylko ją, a ona mnie. Tata zawsze uczył nas, że kiedyś zostaniemy tylko ja i Blackfire. On umrze a my, jako siostry, musimy się wspierać. Jednak jeszcze nie czas. Najpierw muszę załatwić moją misję w Jump City.
    W jednej chwili oderwałam się od podłoża. Jeśli chcę wrócić do mojego prawdziwego domu muszę to zrobić! Powoli zbliżałam się do wieży Tytanów. Pierw obowiązki, później przyjemności. Jeżeli pamięć mnie nie zawodzi, powinno być to w pokoju Raven. Mała, czarna skrzyneczka z wielkim skarbem w środku. Oczywiście nie chodzi mi o pieniądze, klejnoty, biżuterię. Nie, to jest o wiele ważniejsze. Przez ten nieduży kuferek nie mogłam spać po nocach. To niesamowite, jak taka, z pozoru niewiele warta rzecz jest w stanie być czymś lepszym od chociażby worków pieniędzy. Są to przecież tylko papierki pomalowane na zielono. Nigdy nie rozumiałam dlaczego ludzie przywiązują tak wielką wagę do nich, że aż są w stanie poświęcić własne potomstwo dla ich zdobycia. To chyba najgorsza cecha ludzkości. Chciwość. Spojrzałam za zegarek. Było parę minut po dwudziestej. W sumie mogłabym poczekać aż wszyscy się upiją, ale za dobrze znam Rachel. Ona maksymalnie wypije szklankę Whisky. Jestem też prawie pewna, że długo tam nie posiedzi. Teraz czeka mnie trudniejsze zadanie niż przylecieć tu w odpowiedniej chwili. To był banał. W tej chwili muszę wymyślić jak wejść do jej królestwa. Powinna mieć jakieś okna w pokoju, ale kto wie czy ich nie zamurowała. Pozostało mi tylko jedno. Szyb wentylacyjny. Wyrwałam klatkę od niego, bym mogła się jakoś wcisnąć. Nie ukrywam, że parę razy jeszcze w nim zabłądziłam, ale to szczegół. Nareszcie! Udało mi się przedostać do jej sypialni. Straciłam jakieś piętnaście minut. Świetnie! Przecież jest tutaj okno! Możliwe, że gdybym częściej tu przychodziła, gdy należałam jeszcze do Tytanów, oszczędziłabym minimum 10 minut. Jednak nie miałam zbyt dużo czasu. Ravi mogła się tu znaleźć w każdej chwili, ale mam nadzieję, że wytrzyma chociaż do połowy imprezy. Dopadłam pierwszej lepsze szafki. Na początku starałam się szukać jak najciszej, ale gdy zobaczyłam, że minęło mi na tym 25 minut, zaczęłam wywalać wszystko "jak leci". Nagle usłyszałam kroki na korytarzu. stawały się coraz głośniejsze, co oznaczało, że ktoś ewidentnie chciał wejść do tego pomieszczenia. Nie miałam czasu na bawienie się w "przeciskanie szybami wentylacyjnymi", więc wybiłam szybę w oknie i uciekłam.

*Raven*
Nie zrobiłam takiego efektownego wejścia jaki zamierzałam zrobić. Inaczej to sobie wyobrażałam. Myślałam, że Robin porzuci tą lafiryndę i zajmie się mną, a on tylko rzucił coś w stylu "ładnie wyglądasz" i poszedł z May tańczyć. Ja za to musiałam znosić towarzystwo Garfield'a, który prawdopodobnie uderzył się w ten jego łeb, w którym powinien być mózg. Obiecałam sobie, że przetrwam całą tę balangę, ale nie okazałam się być na tyle silna emocjonalnie. Zmierzałam do swojego pokoju, w którym mogłam liczyć na chociaż chwilę samotności. Widok, który ujrzałam po otworzeniu drzwi zwalił mnie z nóg. Ktoś najwyraźniej tu był i czegoś szukał nie pozostawiając po tym porządku. Pytanie tylko kto? Przecież wszyscy byli w salonie. Rzecz jasna wrobienie w to Mayday byłoby najkorzystniejsze, ale wszyscy mogliby potwierdzić, że tańczyła z nami. Właściwie to z Richardem, który praktycznie nie odstępował jej. Musiał to być więc ktoś z zewnątrz. Dopiero teraz ujrzałam wybitą szybę. Najwyraźniej drogę ucieczki. Pobiegłam do pozostały domowników, by im wszystko opowiedzieć. Ciekawe jak zareagują?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz