https://www.youtube.com/watch?v=mpyOR5AVdKg

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 10.

   Uderzyła pięścią o blat biurka pozostawiając ślad wgniecienia.  Przecież nie tak miało być! Rzeczywiście, nie zaplanowała wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach. Można by nawet rzec, że przystąpiła do tego nie profesjonalnie, ale spodziewała się bardziej owocnych wyników poszukiwań. Przetrząsnęła cały pokój Rachel, ale nie znalazła tam tej przeklętej drewnianej szkatułki.
      Nagle ją olśniło. Dopadła się  do niewielkiej biblioteczki stojącej obok biurka. Zaczęła przekładać wszystkie książki. Wyraźnie czegoś szukała. To nie było takie zwyczajne "coś". Na okładce, ozdobnymi literami został napisany tytuł  " Vite secaoes om melindo ehte mssom ", co na język nam bliższy oznacza "Niesamowite  przedmioty, o których istnieniu nie miałeś pojęcia". Przekartkowała opasły tom. Nagle natrafiła na dość nietypowy rysunek, który został narysowany na jednej ze stronic. Obrazek przedstawiał zamalowane koło, które zdawało się być schronieniem dla granatowego trójkąta. Doskonale wiedziała, że nie jest to zwykła ilustracja. Nie mogła sobie jednak przypomnieć gdzie go już widziała, a co więcej, co on oznacza. Przeczytała wpis pod nim umieszczony. Rozpoznała język tamarański. To nie mogło wróżyć nic dobrego.

"Co pięćdziesiąt wieków na którąś z planet Układu Słonecznego przybywa ON. 
Słońce zaczyna prażyć niemiłosiernie, 
Grawitacja staje się słabsza,
Olivanjudsy wydostają się spod ziemi. 
Wiwat IM, gdyż tylko ONI potrafią się oprzeć.
Zwierzęta tracą instynkty,
Mędry stają się głupcami,
Głupcy zaś mędrcami,
Chwała istotom odpornym na JEGO potęgę,
Gdyż ON królem chaosu, zamieszania."

 Przeczytała to jeszcze raz. I jeszcze. Nic z tego nie rozumiała. Dlaczego autor tego tekstu nie napisał napisał o kogo mu dokładnie chodzi? Jedyne co wie, to to, że jest on płci męskiej. Wynika też z tego, iż ma on ogromną potęgę. Szukany wcześniej temat stracił na wartości. Teraz liczyła się tylko ta tajemnica. Zapewne chodzi tu o jakiegoś demona, albo istotę o podobnej złej naturze. Swoją drogą to skąd Tamariańczyk  wiedział o tym. Przecież planety Układu Słonecznego nie są zbytnio znane tysiące lat świetlnych stąd. Dziw, że w ogóle wiedział co to jest...

*************************************************************************

Dzisiaj króciutko, ale proszę nie mieć mi tego za złe :(. Startuje w konkursie (dosyć ważnym dla mnie), więc nie mam tak dużo czasu jak chciałabym mieć.

P.S. Mam nadzieję, że rozdział się podobał :).

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Postaram się, żeby następne były dłuższe :).

      Usuń
  2. Super ;) Jesteś chyba jedyną osobą która jeszcze chce pisać o Tytanach! Ciesze się że znalazłam kogoś takiego, jesteś super =*.*=

    OdpowiedzUsuń